Junior tester oprogramowania - czy zatrudniać do zespołu?
Dlaczego warto zatrudnić juniora do zespołu

Dzisiaj temat drażliwy, dlatego uprzedzam, że możesz mieć inne zdanie, które chętnie posłucham czy przeczytam w komentarzu :). Mianowicie będzie o tym, dlaczego warto zatrudnić do zespołu testerskiego kogoś bez doświadczenia lub z minimalnym doświadczeniem.

Jeśli spojrzeć na statystyki, to większość ogłoszeń o pracę nawet na stanowisko juniora wymaga minimum rocznego doświadcza od kandydata. Pytanie, jak, gdzie i kiedy osoba tuż po szkoleniu ma zdobyć to wymagane doświadczenie.

Kim jest junior tester oprogramowania?

Junior tester oprogramowania to osoba, która zaczyna przygodę z tym zawodem i nie ma lub ma bardzo krótkie doświadczenie w pracy na tym stanowisku. Zna teorię testowania oprogramowania i procesu jego wytwarzania, podstawy SQL-a, czasami HTML-u, CSS-a. Nie ma wiedzy praktycznej lub ma ją bardzo małą, ponieważ nigdy dotąd nie pracowała jako tester.

Wielu testerów decyduje się na zdobywanie wiedzy praktycznej, testując np. na uTest. I jak najbardziej jest to dobra droga, ale wciąż nie jest to wykonywanie wszystkich obowiązków testera od pisania przypadków przez testowanie po tworzenie raportów z testów.

Wymagania na stanowisko junior tester oprogramowania kiedyś i dziś.

Wracając do tematu, którym mają być powody na to, by zatrudniać do zespołu osoby bez doświadczenia.

Dawniej było łatwiej, dawniej znaczy, wtedy kiedy ja zaczynałem testować. Były zespoły testerskie i zespoły programistyczne. Zespół testerski składał się z ludzi o różnym przekroju wiedzy. Łatwo było wyznaczyć osobę, która trzymała pieczę nad nowo zatrudnioną osobą. Możliwe było kierowanie jej i przyuczanie. Junior zaczynał z niską stawką wejściową, co za tym idzie, zatrudnienie go nie obciążało budżetu zespołu. Dodatkowo dużym atutem juniora była i nadal jest chęć wykazania się i chłonność wiedzy. Dlatego często zaczynał on od robienia tego, czego pozostali członkowie zespołu robić nie lubili.

Teraz mamy w większości przypadków do czynienia z Agile, nie ma zatem zespołu testerskiego. Często w małym zespole potrzebny jest jeden tester. Konieczne jest zatem, by wiedział, co robi i jak wykonywać swoją pracę. I chyba z tego powodu nawet na najniższe stanowisko wymaga się od niego znacznie więcej.

Plusy zatrudnienia juniora testera do zespołu.

  • PM zauważy małe obciążenie dla budżetu projektu.
    • Osoby bez doświadczenia najczęściej zaczynają od 2000 do 3000 zł. Kwota nie powala z nóg, zwłaszcza jeśli porównać ją do zarobków seniorów, którzy mogą zarabiać nawet 15000 zł netto (b2b). Niska płaca na początku w przypadku osób pracowitych i rozwijających się wzrośnie z czasem (jeśli nie w tej samej firmie poprzez podwyżki, to w innej po zmianie pracodawcy). Zatem budżet zespołu, pionu, firmy nie jest obciążony, jeśli zatrudni się osobę na stanowisko juniora.

      I tak wiem, że osoba, która będzie wprowadzała do firmy i przyuczała juniora, też zainwestuje swój czas, żeby miał dobry start, a to też kosztuje. Ciągle myślę, że w perspektywie długofalowej będzie to inwestycja nie strata.
  • Junior jest ambitny.
    • Świeży start. Juniorzy moim zdaniem mają więcej do udowodnienia. Chcą się uczyć i pracować w tym zawodzie, chcą też więcej zarabiać. Co za tym idzie, będą chcieli się wykazać. Jeżeli są dobrze prowadzeni na początku, to dużo lepszy progres mogą zanotować.
      Świeżak jest jak pusta biała kartka. To my na niej piszemy. Łatwo przyswaja procesy, które mamy wdrożone, ponieważ nie zna innych.
      Co więcej, nowicjusz będzie nam bardzo wdzięczny za udzieloną pomoc.
  • Chęć działania.
    • Testowanie nie jest prostym kawałkiem chleba, bywa nudne, monotonne i frustrujące straszliwie.
      Junior o tym nie wie. Nie testował. Nie pisał dokumentacji, przypadków testowych, nie retestował o testach regresji nie wspomnę.

Na mojej pierwszej w życiu rozmowie w sprawie pracy zostałem zapytany „Co sądzi Pan o testach regresji?”. Odpowiedź pamiętam do dzisiaj, ponieważ powiedziałem „Są SUPER!”.

Tak właśnie reaguje na wszystko junior tester oprogramowania. Jest podekscytowany i chętny do działania tam, gdzie doświadczonemu testerowi po prostu się nie chce.

Ludzie z mniejszym stażem doświadczenia mają często większą chęć działania. Mam tu na myśli sytuacje, gdy mimo tego, że znamy ryzyka i wiemy, co pójdzie nie tak, to i tak nasz projekt idzie w tym samym kierunku, który prawdopodobnie skończy się tą samą katastrofą co wcześniejsze przypadki. My to wiemy i staramy się temu zapobiegać, ale czasami się nie da, bo np. Klient wie lepiej itp. itd.

junior tester oprogramowania entuzjazm wynikający z niewiedzy
Junior tester oprogramowania – entuzjazm

Junior może nie wiedzieć, że jego działania są bez sensu i będzie z tą samą werwą i chęciami co na początku zasuwał od początku do końca projektu, ponieważ dla niego to jest coś nowego! 😀

Juniorzy bardzo często mogą przejmować te czynności, które np. my jako testerzy nie lubimy wykonywać. Wiem, że część ludzi w branży IT śmieje się z testerów humanistów, bo jaki oni mogą mieć wkład w branżę? Mogą np. pomóc mi napisać rewelacyjną dokumentację testową. Zweryfikować to, co ja stworzyłem i wytknąć mi błędy, zanim zrobi to klient, a co za tym idzie, zwiększyć nasz profesjonalizm w oczach klienta.

Jak powinno wyglądać zatrudnianie juniora do zespołu?

Tak jak początkującego programistę, tak i testera oprogramowania należy wdrożyć w pracę i projekt. Przekazać mu wiedzę, ale i wymagać by pewnych rzeczy douczył się sam.

Dlatego wielokrotnie już pisałem, żew zawodzie testera oprogramowania trzeba się uczyć i rozwijać w zasadzie cały czas.

W pracy testera ważna jest komunikacja i chęć do niej. Nowo zatrudniony tester powinien umieć powiedzieć co zrobił, czego nie wie i poprosić o radę co może jeszcze zrobić.

Minusy zatrudnienia juniora do zespołu.

Wadą może być brak świadomości, na co się pisze, idąc w branżę IT. Junior nie ma doświadczenia, bazuje na wiedzy przekazanej przez innych ludzi oraz znalezionej w internecie. Taki tester, jeśli zobaczy, że ten zawód nie jest dla niego, prawdopodobnie zwolni się jak tylko znajdzie inną pracę. Pracodawca nie chce w kółko inwestować czasu w szkolenie nowych ludzi, bo np. poprzedni człowiek się nie sprawdził lub zrezygnował, ponieważ mu się testowanie nie podoba.

Moje doświadczenia z pracy z juniorami

Jeśli do zespołu, w którym pracuję przyjmowany jest junior tester oprogramowania, to moim obowiązkiem jest, by go wdrożyć w pracę, procesy testowe, projekt.

Nowo przyjęta osoba od początku testuje. Moim obowiązkiem jest weryfikacja jej pracy.

Junior wykonuje realne zadania z projektów, w których uczestniczę.

Na koniec dnia spotykamy się i omawiamy to, co zrobił. Jeśli testował to, co ja testowałem np. dzień wcześniej, analizujemy znalezione błędy. Omawiamy jak podejść do testów, by znaleźć te same, które ja znalazłem.

Z czasem przechodzimy do testowania tasków na zasadzie wymiany. Przykładowo mam dwa taski do zrobienia. Każde z nas dostaje jeden z nas. Spędzamy nad nim 70% przeznaczonego czasu. Po tym czasie wymieniamy się taskami i w ten sposób wzajemnie weryfikujemy przeprowadzone testy.

To są takie moje luźne spostrzeżenia, jeżeli wy jakieś macie to śmiało się nimi dzielcie! 🙂

Waldemar Szafraniec

Nazywam się Waldemar Szafraniec. Karierę testera rozpocząłem w 2012 roku. Od początku pracy w zawodzie wiedziałem, że będzie to coś więcej niż tylko praca. Obecnie praca jest również moim hobby. Jednym z moich obowiązków w obecnym miejscu pracy jest rekrutowanie nowych testerów oraz szkolenie ich. Sam stale podnoszę swoje kwalifikacje uczestnicząc w szkoleniach (ISTQB, ISTQB Advanced Level – Test Analyst). Szkolę ludzi w dziedzinie testów manualnych od 2014 roku. Jestem trenerem, ponieważ wiem, że dobrze mi wychodzi przekazywanie wiedzy, wiem jak praca testera wygląda oraz mam doświadczenie w rekrutacji.

Ten post ma 5 komentarzy

  1. Agnieszka

    Artykuł sprzed dwóch lat, ale udostępniony dzisiaj (9.03.2022) na FB. Na pewno wiele się od tego czasu zmieniło. Nie wiem jednak, czy na lepsze. Coraz więcej osób szuka zatrudnienia w tej branży. Ja też. Szkolę się i chłonę wiedzę jak gąbka 😉 I faktycznie zapału jest we mnie mnóstwo. I marzę, aby ktoś mnie zaprosił na rozmowę rekrutacyjną. Obawiam się jednak, że w obecnej chwili jest taki pęd w IT, że dla juniorów czy stażystów nie ma czasu. Kto chce poświęcać swój czas na tłumaczenie różnych zawiłości, kiedy PM czy Klienta wiszą nad głową i wszystko ma być zrobione na wczoraj?
    A nawiasem mówiąc to taki humanista nie jest zły. I wcale nie musi kończyć na pisaniu instrukcji. Jeżeli humanista szuka pracy w IT, to może jest po prostu człowiekiem renesansu jak Da Vinci 😉 A jeżeli humanista całe swoje życie zawodowe testował innych, to może nie jest na spalonej pozycji? 😉

    1. Waldemar Szafraniec

      Cześć 🙂
      w sumie czy tak wiele się zmieniło…
      z mojej perspektywy nie aż tak wiele – skala ta sama. Rynek jak widać nie jest nasycony specjalistami w wystarczającym stopniu, bo ciągle pojawiają się oferty na juniora i tak pewnie będzie aż do zapowiadanego końca branży (Nie wszystkich stać na mega ogarniacza – a prawda też taka, że zauważam przesunięcie senioriti względem stażu pracy)
      w nauce niestety nie wystarczą same chęci, ważne są też czynniki inne, które pokazują, że nam się chce:
      – portfolio.
      – komercyjne projekty
      – dobre CV
      – na samym końcu, bo nie wszyscy biorą to pod uwagę kursy

  2. Arkadiusz

    Dziękuję za ten wpis. Ja odniosę się do innego wątku 🙂 „Jeśli do zespołu, w którym pracuję przyjmowany jest junior tester oprogramowania, to moim obowiązkiem jest, by go wdrożyć w pracę, procesy testowe, projekt”. Fantastyczne podejście, wręcz wzorcowe. Zastanawiam się, gdzie byłbym dzisiaj, gdybym miał od początku swojego mentora, który krok po kroku, przez porównanie i wdrażanie w swoja pracę pokazywał mi moje braki a przy tym prowokowałby do poszerzania wiedzy, szukania, pytania itp. Niestety z doświadczenia odnoszę wrażenie, że firmy zatrudniając juniora kierują się tylko oszczędnością, zostawiając takiego człowieka potem samemu sobie. Ostatecznie cała „robota” spychana jest na seniorów, junior jak nie wiedział, tak dalej nie wie dalej, z czasem traci ochotę i pierwotny zapał, a koniec końców – drogi juniora i jego pracodawców/zleceniodawców szybko się rozchodzą. Ech.

  3. Agnieszka

    Panie Waldemarze, napisał Pan w zasadzie oczywiste fakty, z którymi się zgadzam. Smutne jest jednak, że kandydatów na juniorów jest tak wielu, że nie mają oni szans na przedstawienie swoich atutów podczas rozmowy rekrutacyjnej. Albo raczej jest tak mało ofert dla juniorów, że nie każdy jest brany pod uwagę. Ciekawa jestem „globalnego” zdania firm/rekruterów, czy są otwarci na juniorów. A jeśli tak, to z jakich powodów – czy tylko z racji niskich kosztów zatrudnienia, czy może mają jeszcze inne motywacje. A może by tak zrobić sondę i sprawdzić? Pozdrawiam ?

    1. Waldemar Szafraniec

      Pani Agnieszko, przepraszam, że dopiero teraz odpisuję ale najzwyczajniej w świecie nie chciałem odpisywać banałami tylko udzielić rzetelnej odpowiedzi 🙂
      Myślę, że temat jest naprawdę złożony i postaram się rozbić go na kilka czynników:
      1) Czy firmy są otwarte na juniorów i jak duże szansę mamy: Myślę, że obecnie firmy patrzą bardzo nieufnie w stosunku do juniorów. Jednym z powodów może być nieetyczne edukowanie, czyli aktywne poszukiwanie kandydatów do podjęcia kursu i upychanie ich w maksymalnie jak największych grupach szkoleniowych, jednocześnie nie będąc w stanie zapewnić odpowiedniej uwagi pojedynczemu kursantowi. Również ludzie z małym doświadczeniem w zawodzie nie mają łatwo, bo o ile nie trafili do fajnego, rozwojowego projektu to też będzie im ciężko się obronić ze swojej wiedzy.
      2) Zdarza się, że człowiek aplikujący ma np znajomego brata/siostrę lub znajomego w firmie i przez polecenie taka osoba trafia na rozmowę rekrutacyjną, jednocześnie nie przygotowując się do niej. Po takiej rozmowie pojawia się problem, bo ja jako odpytujący zmarnowałem właśnie czas i jestem zniesmaczony taką postawą. Rekomenduję więc żeby mi świeżaków w tym momencie projektu nie przysyłać, bo nie mam czasu szukać tego jedynego juniora.

      Oczywiście odnośnie sondy to jak najbardziej mogę spróbować zadziałać i może jakiś artykuł skrobnąć 🙂

Dodaj komentarz