waldemar szafraniec historia testera
Waldemar Szafraniec – jak to się stało, że zostałem testerem.

Czasy nauki w technikum

Wszystko zaczęło się w trzeciej klasie technikum (kierunek informatyczny). W tym czasie miałem duże wątpliwości czy „IT” jest dla mnie, czy chcę pracować w tej branży. W moim życiu prywatnym był to czas dużych zmian, między innymi budowy domu. Dużo pomagałem i zauważyłem, że pomimo iż jest to praca ciężka, ma ona swoje plusy jak choćby to, że jest związana z przebywaniem na świeżym powietrzu, ruchem. W trzeciej klasie jako że uczęszczałem do technikum, musiałem znaleźć dla siebie praktyki. Wśród moich kolegów wielu odbyło je gdziekolwiek, na przykład na zasadzie noszenia elektroniki z tirów na sklep. Kilku wykorzystało okazję i znalazło sobie dobre praktyki. W znalezieniu moich pomogła mi siostra, która była w tym czasie liderem zespołu testów.

Moje pierwsze praktyki

Wraz z kolegą z klasy (wiecie tak, żeby było mi raźniej) dołączyliśmy do zespołu testów. W tym momencie wyjaśnię nieco, jak ja w tym czasie mając jedynie informacje od rodziców, wyobrażałem sobie pracę („robotę”) u dowolnego pracodawcy:

  • Praca jest poważna.
  • Trzeba być serio.
  • Pokornym w stosunku do przełożonych.

Z takim założeniem przestąpiłem próg firmy w pierwszym dniu praktyk i nagle przeżyłem szok. Była luźna atmosfera, żarty, kawa w trakcie pracy, piłkarzyki, by się rozluźnić. Sama firma jak większość firm w tej branży zainwestowała czas swoich pracowników w to, aby nas wstępnie przeszkolić. Wytłumaczono nam jak testować, po co, gdzie zgłaszać błędy, w jaki sposób zrobić to dobrze – to tylko część kwestii, jakie zostały nam wytłumaczone. Praktyki spędziłem, testując manualnie aplikację, byłem traktowany na równi (albo prawie na równi) z pozostałymi testerami.

Staż

Rezultatem praktyk była propozycja płatnego wakacyjnego stażu w tej samej firmie! Szansy na sprawdzenie siebie w pracy nie odpuściliśmy. W wyniku tego wszystkiego 1 lipca rozpoczęliśmy pracę. Wakacje spędziliśmy na pisaniu testów automatycznych w języku C# dla aplikacji utrzymaniowej, w której tylko od czasu do czasu wprowadzano zmiany. Po raz kolejny pracodawca stanął na wysokości zadania i zapewnił nam szkolenie z pisania testów z pomocą bibliotek Selenium. Był to intensywny okres nauki na praktycznych przykładach. Staż i wakacje zleciały mi w mgnieniu oka.

Ostatni rok technikum

We wrześniu wróciłem do szkoły. Nie zapomniałem o testowaniu, co rusz zawracałem głowę siostrze, prosząc o jakieś podpowiedzi odnośnie do tego, czego się uczyć, gdzie. Już wtedy wiedziałem, że chcę pracować jako tester, dlatego wieczorami siadałem i „klikałem” po różnego rodzaju aplikacjach dostępnych na internecie. Szczerze powiedziawszy, bardziej byłem przejęty tym, że już niebawem zacznę pracę w zawodzie, który tak mi się spodobał niż „testem dojrzałości” jako takim. Maturę zdałem i tyle 🙂

Szukanie pracy

Kwiecień przed maturą poświęciłem na stworzenie CV i listu motywacyjnego. Nie chciałem być postrzegany jako osoba wepchnięta przez własną siostrę do pracy. Chciałem sam znaleźć pracę i zacząć własną karierę bez metki „siostra pomogła”. Dlatego wysyłałem swoje CV i list motywacyjny w odpowiedzi na większość ogłoszeń dla testera manualnego, jakie na ten moment znalazłem. W e-mailach wyjaśniałem, że:

  • jestem świadomy braku doświadczenia,
  • nie mam nawet studiów,
  • chcę być testerem,
  • chcę się uczyć i dlatego właśnie mogłem być dobrym przyszłym (po powiedzmy trzymiesięcznym przeszkoleniu) pracownikiem.

W rubryce umiejętności wpisywałem, że znam podstawy, natomiast jako doświadczenie wpisałem odbyte praktyki. Prosiłem o danie szansy odbycia stażu czy praktyk. Ku memu zaskoczeniu na moje e-maile odpowiedziały dwie firmy, z których jedna zdecydowała się przyjąć mnie do pracy.

Pierwsza praca

W lipcu 2013 roku rozpocząłem pracę i naukę zawodu. Jedną z moich cech jest głód wiedzy, ale niestety tylko z dziedzin, które mnie interesują. W pracy starałem się nauczyć jak najwięcej. Czerpałem wiedzę z książek, internetu i głównie od kolegów i koleżanek w pracy. Obecnie nie pracuję już u tego samego pracodawcy. Zmieniłem pracę jakiś czas temu. Nie zmieniło się to, że wciąż się rozwijam. Jestem przykładem na to, że praca testera manualnego nie jest nudna, monotonna ani bez możliwości rozwoju.

Podsumowanie

Od pięciu lat jestem, ogólnie mówiąc testerem manualnym. Ciągle się uczę. Uczę też innych. W lipcu 2018 otworzyłem swoją jednoosobową firmę (równolegle pracuję jako tester), w której szkolę i przygotowuję ludzi do podjęcia pracy jako tester manualny (junior software tester). Wcześniej szkoliłem znajomych, którzy z powodzeniem znajdowali pracę i obecnie pracują jako testerzy. Szkolenia dostarczają mi MEGA FUN! Każdy uczestnik jest inny i każde szkolenie zapamiętuję dzięki tak wyjątkowym ludziom, z jakimi przyszło mi pracować. Życzę wam, by udało się wam osiągnąć cel, jakim jest praca w zawodzie, który się lubi. A sobie życzę dalszego rozwoju oraz kolejnych równie fajnych osób, jak te, z którymi do tej pory pracowałem! 🙂

Można powiedzieć, że zawód testera nie był moim wymarzonym. Idąc do technikum, absolutnie nie myślałem, że nim będę. Można powiedzieć, że miałem szczęście i trochę zrządzenie losu sprawiło, iż poszedłem na praktyki. Z perspektywy czasu myślę, że nie mogło mi się zdarzyć nic lepszego :).

Waldemar Szafraniec

Nazywam się Waldemar Szafraniec. Karierę testera rozpocząłem w 2012 roku. Od początku pracy w zawodzie wiedziałem, że będzie to coś więcej niż tylko praca. Obecnie praca jest również moim hobby. Jednym z moich obowiązków w obecnym miejscu pracy jest rekrutowanie nowych testerów oraz szkolenie ich. Sam stale podnoszę swoje kwalifikacje uczestnicząc w szkoleniach (ISTQB, ISTQB Advanced Level – Test Analyst). Szkolę ludzi w dziedzinie testów manualnych od 2014 roku. Jestem trenerem, ponieważ wiem, że dobrze mi wychodzi przekazywanie wiedzy, wiem jak praca testera wygląda oraz mam doświadczenie w rekrutacji.

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Testownik

    ogólnie fatalne formatowanie tekstu i w jednym zdaniu 5 razy „że” t oo 4 za dużo

    1. Waldemar Szafraniec

      Poprawione z grubsza. Dzięki

  2. Bartosz

    Masz błąd w wyrazie – „wymażonym”

Dodaj komentarz