opowiesci-testerow-ela
Cykl „Opowieści testerów”, Ela

Artykułem Opowieści testerów, Waldemar Szafraniec otworzyłem cykl tekstów, które mam nadzieję zainspirują do tego, by działać, nie poddawać się i dążyć do celu, jakim jest zawód tester oprogramowania. Dzisiaj przedstawiam wam tekst Eli, testerki oraz właścicielki strony testelka.pl. Tekst w całości napisany przez Elę, moje są pytania.

W jakim momencie życia byłaś, kiedy zdecydowałaś się, że chcesz być testerem?

To był długi proces, ale momentem, po którym wszystko przyspieszyło, była moja pierwsza w życiu operacja. Nic szczególnie poważnego, złamałam rękę na desce snowboardowej i trzeba ją było poskładać do kupy.

Poziom stresu był tak ogromny, że poprosiłam rodzinę, żeby mi podrzucili laptopa, żebym mogła się czymś zająć. I zajęłam się na kilkanaście godzin HTMLem i CSSem na codecademy.com

Zawodowo zajmowałam się wtedy marketingiem, PRem i elementami employer brandingu. Podobało mi się to i w gruncie rzeczy nadal podoba, ale chciałam więcej technicznej pracy. Umiejętność programowania sama w sobie mi szalenie imponowała i mnie fascynowała. Jako że pracowałam w firmie IT, dosyć łatwo było mi znaleźć ludzi, których mogłam zapytać o to, jak wygląda ich praca. Gdy zaczęłam się zajmować employer brandingiem bywałam na wydarzeniach branżowych i konferencjach dla programistów i to mi tylko pomagało utwierdzić się w przekonaniu, że chciałabym należeć do tego świata i zajmować się czymś związanym z tworzeniem oprogramowania.

Co zrobiłaś, by zostać testerem?

Śledziłam mnóstwo organizacji, które pomagały ludziom postawić pierwsze kroki w pracy związanej z tworzeniem oprogramowania. Wśród nich było Geek Girls Carrots, które zorganizowały Rails Girls, czyli warsztaty z programowania w Ruby on Rails dla kobiet. Byłam już wtedy w trakcie nauki Javy, nie wiedząc jeszcze do końca co bym chciała robić w tym IT.

Na warsztaty się dostałam i super je wspominam, mimo że Ruby mi nie siadł. Były natomiast inne korzyści tego, że zdecydowałam się wziąć udział w warsztatach. Po pierwszepoznałam świetnych ludzi i kontakt z nimi i cała atmosfera warsztatów jeszcze podbiła moją ekscytację tematem, jeżeli to w ogóle możliwe. Po drugie kontakt z Rubym pozwolił mi się już jakoś ukierunkować technologicznie-zdecydowanie bardziej lubiłam Javę. A po trzecie, niedługo później pojawiła się okazja.

Poszukiwanie pierwszej pracy

Wszystkie uczestniczki warsztatów dostały po jakimś czasie maila, że firma, która była partnerem warsztatów, poszukuje jakiejś świeżynki na stanowisko w obszarze QA. Na tym etapie wiedziałam już na pewno, że chcę zrezygnować z kontynuowania kariery w marketingu na rzecz czegoś bliżej tworzenia oprogramowania ale nie wiedziałam wtedy co to w ogóle jest QA i kim jest tester. I zaczęłam googlać w poszukiwaniu odpowiedzi i trochę nie mogłam uwierzyć w to, co widzę.

No bo to brzmiało jak robota idealna dla mnie. Programowanie mnie cieszyło, ale nie byłam przekonana czy chcę to robić zawodowo i czy w ogóle będę się do tego nadawać. Po prostu nie byłam pewna czy na pewno chcę iść w czyste programowanie. Zawsze byłam osobą, która lubiła szerokie zadania i wolałam bardziej zróżnicowane zadania. W każdym razie wtedy tak widziałam pracę programistów 🙂

A testowanie i w ogóle obszar zapewnienia jakości wydawał się dziedziną dużo szerszą. Trochę tam jest programowania, trochę zarządzania, dużo kontaktu z ludźmi, często także z klientami… No i w ogóle testowanie samo w sobie. Robiłam to spontanicznie, zanim zostałam testerem (i zanim to było modne :P) i nawet nie wiedziałam, że ludziom się za to płaci.

Zdecydowałam się więc aplikować. Nie dostałam wtedy tej pracy, ale dosłownie dwa tygodnie później okazało się, że firma, w której obecnie pracowałam, rozpoczęła poszukiwania na stanowisko juniorskie związane z testami. Zawsze, gdy o tym mówię przytaczam to powiedzenie: “Luck Is What Happens When Preparation Meets Opportunity”. Dokładnie tak to widzę, gdyby nie to, że już od roku coś dłubałam w technologiach webowych, próbowałam z Javą i bywałam na konferencjach i meetupach, to może bym w ogóle zignorowała tą rekrutację, nie wiedząc czym jest “QA”.

Pierwsza praca

Trochę ryzykowałam, bo mój ówczesny przełożony powiedział mi, że nie będzie drogi powrotnej. Czyli jeżeli nie dostanę pracy w QA, nie będę mogła też wrócić w tej firmie do marketingu i się pożegnamy. Nie ukrywam, że byłam trochę rozczarowana takim postawieniem sprawy, ale byłam też zdeterminowana, żeby spróbować, bo miałam przewagę w postaci wiedzy domenowej. I po udanej rekrutacji, dostałam tę pracę.

Spędziłam na tym stanowisku 9 miesięcy, w trakcie których uczyliśmy się jak budować proces testowy. My, bo było nas kilka osób w zespole, w tym Marcin, mój pierwszy „testerski” szef, któremu zawdzięczam moje pierwsze doświadczenia w tej nowej roli.

Cały ten okres wspominam jako szalenie intensywny, tyle ile się wtedy nauczyłam, to nie nauczyłam się przez kolejne dwa lata. Uczyłam się głównie narzędzi i technologii, wtedy miałam pierwszy kontakt z Jirą, Jenkinsem, Google Analytics, zgłaszałam pierwsze błędy i starałam się zrozumieć co powinno zawierać zgłoszenie błędu i co to jest severity i priority 🙂 W międzyczasie spontanicznie przerabiałam teorię testowania z dostępnych w internecie materiałów, żeby jeszcze lepiej wykonywać swoją pracę.

Czym teraz się zajmujesz zawodowo?

Od tego czasu minęło już kilka lat i zdobywałam doświadczenie w kilku firmach. Poznałam różne metodologie pracy, narzędzia, podejścia… I ciągle mam wrażenie, że jeszcze wiele zostało do odkrycia. Odkryłam też, że szalenie kręci mnie temat automatyzacji testów, który łączy w sobie moją zajawkę do programowania, ale też pasję do usprawniania procesów i zadań, którą w sobie po drodze odnalazłam. W ramach testów automatycznych pisałam już testy Selenium, API, testy baz danych i oprócz Javy posługuję się także C#. Miałam też okazję budować procesy testowe i infrastrukturę od zera.

Teraz jestem w szalenie interesującym i ekscytującym miejscu. Uwielbiam się uczyć nowych rzeczy, już sam proces mnie cieszy, a nie jedynie efekt. A to przyciąga do mnie ludzi, którzy poszukują wiedzy. To, co wcześniej robiłam spontanicznie i bardzo wąsko, postanowiłam zrobić w bardziej zorganizowany sposób, dostępny dla większej ilości osób. Założyłam testelka.pl i poprzez mój kurs Selenium od zera w Javie pomagam innym testerom w transformacji z testera wykonującego jedynie testy manualne, na kogoś, kto potrafi pisać również testy automatyczne.

Zależało mi, żeby coś takiego stworzyć, bo dokładnie tego mi brakowało, gdy sama zaczynałam. Brakowało mi, żeby ktoś ze mną usiadł i mi pokazał co i jak, jak koleżance, na luzie. I tak właśnie prowadzę lekcje w moim kursie. Nie mogłam zrozumieć czemu nikt nie stworzył jeszcze czegoś takiego po polsku. No więc już jest 🙂 Sama się uczyłam z kursów w języku angielskim, ale dużo szybciej i przyjemniej by mi poszło po polsku.

Rady dla osób, które myślą o tym by zostać testerem

Jeżeli mogę coś poradzić na koniec osobom, które zaczynają w testach automatycznych albo w testach w ogóle, to nie bójcie się eksperymentować. Próbujcie różnych rzeczy i obserwujcie co Was kręci. Jak macie to inaczej odkryć? Nie wiesz, za jaki język programowania się wziąć? Sprawdź najpopularniejsze i zobacz, który Ci najbardziej leży. Daj sobie np. tydzień albo dwa na każdy i wybierz ten, który Ci najlepiej siadł. Czas poświęcony na odkrycie czego się chce nigdy nie jest czasem straconym. O ile z tej wiedzy będziemy korzystać 😉

Waldemar Szafraniec

Nazywam się Waldemar Szafraniec. Karierę testera rozpocząłem w 2012 roku. Od początku pracy w zawodzie wiedziałem, że będzie to coś więcej niż tylko praca. Obecnie praca jest również moim hobby. Jednym z moich obowiązków w obecnym miejscu pracy jest rekrutowanie nowych testerów oraz szkolenie ich. Sam stale podnoszę swoje kwalifikacje uczestnicząc w szkoleniach (ISTQB, ISTQB Advanced Level – Test Analyst). Szkolę ludzi w dziedzinie testów manualnych od 2014 roku. Jestem trenerem, ponieważ wiem, że dobrze mi wychodzi przekazywanie wiedzy, wiem jak praca testera wygląda oraz mam doświadczenie w rekrutacji.

Dodaj komentarz