Użyteczność w świecie testowania. Czy tester zgłasza błędy użyteczności?
Użyteczność w świecie testowania oprogramowania.

Cześć! Od dłuższego czasu miałem pomysł na to, by napisać o tym, jak to jest z użytecznością w testowaniu. Czy tester w ogóle testuje użyteczność? Czy powinien znać się na użyteczności? Wahałem się, czy podjąć ten temat na blogu, ponieważ temat wydaje mi się oczywisty, ale może nie jest taki dla Ciebie.

Zacznijmy od początku: Co to jest użyteczność? Wikipedia mówi o użyteczności w taki sposób:

Użyteczność – zdolność dobra do zaspokajania potrzeb. Określa subiektywną przyjemność, pożytek lub zadowolenie płynące z konsumowanych (ew. posiadanych) dóbr. W szerszym ujęciu jest to satysfakcja i przyjemność wobec korzyści jaką osiągają konsumenci w wyniku użycia (konsumpcji) jakiegoś dobra.

Wikipedia

Z perspektywy mojego postrzegania użyteczności w testowaniu oprogramowania jest to po prostu łatwość, ergonomiczność oraz przyjemność z używania aplikacji.

Co to znaczy, że aplikacja jest łatwa w obsłudze?

Raczej nie muszę tłumaczyć. A może jednak? Zamysł jest prosty – klient końcowy ma w prosty sposób korzystać z aplikacji. Dobrze się z nią czuć i korzystać z niej jak najwięcej. Żyjemy w dobie Socjal Media i wszystko, co dobre bardzo ładnie się roznosi tak zwaną pocztą pantoflową. Z tego względu warto dbać o dobrą opinię, którą ludzie lubią się dzielić w internecie. A co lepiej wpłynie na dobrą ocenę, jeżeli nieprosta obsługa i realizacja zamierzonych czynności w miarę szybkim czasie dzięki temu, że łatwo nauczyliśmy się korzystać z aplikacji?

Co zatem ma do użyteczności ergonomiczność?

Dużo się mówi o tym, że coś jest ergonomiczne. Ergonomiczny przedmiot jest zrobiony tak, by był dostosowany do używania przez człowieka w sposób łatwy i przyjemny. I tak ergonomiczne może być krzesło, które podpiera kręgosłup, gdy na nim siedzimy, ma na odpowiedniej wysokości siedzisko oraz podparcie dla ramion.

Ergonomiczność aplikacji to przede wszystkim to, że nie musisz wykonywać zbędnych czynności, żeby wykonać to, co sobie zamierzyłeś w aplikacji 😊.

Nieergonomiczną jest aplikacja, w której, żeby znaleźć okno kontaktu z obsługą klienta, musisz przeklikać się przez okna z listą zamówień, szczegółów zamówienia, następnie spróbować anulować zamówienie i wówczas znajdziesz okienko czatu jakby ukryte przed Tobą. Brak ergonomii spowodować może frustrację, niechęć do używania aplikacji.

Historia prawdziwa nie z mojego życia, ale mojej znajomej. Zamówionych zostało trzy sztuki towaru. Towar podzielono na paczki. Do adresata dotarła tylko jedna paczka. Numery przesyłki mówią, że druga przesyłka ma nadany numer i jest opóźniona. Klient chce zatem skontaktować się ze sprzedawcą, zależy mu na tym, by dostać na czas brakującą paczkę. No i nigdzie na stronie sklepu nie ma przycisku „skontaktuj się ze sprzedawcą”. Jeśli używasz Amazona i wiesz, gdzie jest ukryty link kontaktu ze sprzedawcą, to podziel się informacją jak go znaleźć. Znajoma będzie bardzo wdzięczna :).

Jeżeli zespołowi tworzącemu aplikację uda się ogarnąć temat użyteczności, to tak naprawdę uda się też dać radość/przyjemność z używania aplikacji przez użytkownika. Co więcej, jeśli ta aplikacja będzie jakkolwiek przydatna w życiu codziennym, to na pewno zyska wielu odbiorców, a co za tym idzie, wygeneruje zyski i projekt będzie koniec końców udany 😊.

Na początku wpisu powiedziałem, że temat użyteczności w testowaniu wydawał mi się trywialny.

Z racji wykonywanego zawodu korzystam z wielu aplikacji webowych, mobilnych i desktopowych. Na co dzień mam styczność z różnymi rozwiązaniami tej samej funkcjonalności. Z tego powodu, łatwo jest mi ocenić rozwiązania z aplikacji X w kontekście podobnej lub tej samej funkcjonalności w aplikacji Y. W mojej głowie rodzi się pytanie „Czy żyjąc w czasach, w których używamy aplikacji do wszystkiego, możemy nie zwracać uwagi na ich użyteczność?” I kolejne następujące po nim pytanie „Czy w takim razie junior bez doświadczenia w branży może sobie poradzić z oceną użyteczności aplikacji?”.

I tu na dzień dobry pojawiają się mi dwa, ale:

  • Część ludzi stara się unikać elektroniki, a co za tym idzie, nie używają aplikacji do wszystkiego. W takim wypadku to doświadczenie w obsłudze różnych aplikacji zwyczajnie nie istnieje. Używając aplikacji, osoba taka nie może porównać jej do innej, nie można zatem stwierdzić czy dane rozwiązanie jest lepsze lub gorsze.
  • Drugą rzeczą jest kwestia doświadczenia branżowego. Dopiero z czasem pojawia się wiedza, że tak naprawdę najbardziej ergonomiczna aplikacja nie koniecznie będzie najlepszą aplikacją. Jest to spowodowane tym, jak użytkownicy końcowi korzystają z aplikacji oraz jak duże ryzyko jest powiązane z użytkowaniem aplikacji. Użytkownicy często mają w zwyczaju, żeby pomijać komunikaty, które widzą na ekranie, potwierdzają je bez czytania. Tworząc aplikację, której komunikaty muszą być czytane ze zrozumieniem, musimy zadbać o jej użyteczność w kontekście zatrzymania na dłużej użytkownika na ekranach. W takich aplikacjach na użytkowniku jest wymuszone przeczytanie danych i sprawdzenie, czy na pewno są poprawne.

Co się dzieje, gdy tester zgłasza błędy użyteczności?

W mojej ocenie błędy użyteczności zwykle zgłaszane są z priorytetem niskim. Często nie są poprawione, do momentu aż klient nie zgłosi problemu z aplikacją. Niewiele zespołów na etapie projektowania zatrudnia osobę, która zna się na ergonomii i projektuje ekrany, by były przyjazne użytkownikom. Bywają od tego wyjątki oczywiście. Niemniej kilkuletnie doświadczenie zebrane podczas pracy w różnych projektach mówi, że temat użyteczności spychany jest na szary koniec.

Tutaj przykład z życia wzięty. Dawno temu testowałem aplikację, do której zgłosiłem sporo błędów dotyczących użyteczności. Konsekwencją ich było to, że od kierownika projektu usłyszałem, „że tak naprawdę to głupoty zgłosiłem i nie będą tego poprawiać, bo użytkownicy aplikacji są inteligentni”. Koniec końców po wydaniu aplikacji okazało się, że użytkownicy mieli problemy, które wcześniej zgłosiłem. Błędy wcześniej traktowane jako trywialne zostały poprawione w kolejnej iteracji.

A jakie Ty masz odczucia odnośnie do testowania użyteczności? Podziel się w komentarzu swoimi spostrzeżeniami 😊.

Waldemar Szafraniec

Nazywam się Waldemar Szafraniec. Karierę testera rozpocząłem w 2012 roku. Od początku pracy w zawodzie wiedziałem, że będzie to coś więcej niż tylko praca. Obecnie praca jest również moim hobby. Jednym z moich obowiązków w obecnym miejscu pracy jest rekrutowanie nowych testerów oraz szkolenie ich. Sam stale podnoszę swoje kwalifikacje uczestnicząc w szkoleniach (ISTQB, ISTQB Advanced Level – Test Analyst). Szkolę ludzi w dziedzinie testów manualnych od 2014 roku. Jestem trenerem, ponieważ wiem, że dobrze mi wychodzi przekazywanie wiedzy, wiem jak praca testera wygląda oraz mam doświadczenie w rekrutacji.

Dodaj komentarz