Kicz dzicz i blob

Wspomniałem niedawno na moim fanpage, że mam zamiar rozpocząć cykl wpisów (wiem kolejny już po Jira i Odpowiedziach na pytania na rekrutacji) zatytułowanych „Hall of shame” oraz „Hall of fame”. Głównym celem tych wpisów będzie pokazanie wam badziewia wśród softu, jak i podkreślenie dobrej roboty wykonanej przez zespoły przy produkcji swoich aplikacji. Wszystko subiektywnie i moimi oczami widziane. Chcę wam pokazać, że w codziennym życiu zgadzamy się na słaby software, ponieważ to, co nam daje jego używanie, jest ważniejsze, niż te błędy, które w nim są. Moim zamiarem jest też pokazanie tych aplikacji, które po prostu są moim zdaniem dobrze zrobione.

Wpisy dotyczyć będą aplikacji zaspokajających nasze potrzeby z różnych dziedzin. Począwszy od Gier, social media, czy też aplikacje bankowe. Na starcie pragnę tylko zaznaczyć, że żaden z artykułów nie jest sponsorowany! 😉

Ok pierwszy wpis dotyczyć będzie aplikacji, która potrafi mnie doprowadzić do obłędu tym, jak bardzo jest zbugowana. Oto przed wami w całej swojej okazałości Facebook!

Jeśli jesteś zwykłym użytkownikiem Facebooka, który nie ma fanpage, grupy, to pewnie wielu błędów, jakie ja dostrzegam, nie widzisz. Bo moje problemy z Facebookiem zaczęły się w momencie, gdy stworzyłem fanpage mojej firmy.

Moi drodzy proszę, nie strzelajcie! Wiem, że poszedłem na łatwiznę, biorąc na dzień dobry tego zlepka wszystkiego i niczego. Pomyślałem po prostu, że może być fajną zabawą pośmiać się z tego, jak bardzo coś, z czego korzystamy w znacznym stopniu, jest aż tak zbugowane!

Pierwszy i najzabawniejszy bug, z jakim miałem do czynienia

Znajomi określają mnie jako zboczeńca bugowego. Nie wolno mi dać aplikacji w łapki, bo jeżeli widzę, że coś jest z nią nie tak, to zaczynają padać brzydkie słowa. Nie wiem, tak jakoś wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś bierze od nas pieniądze za usługę, produkt to powinien dostarczyć nam możliwie jak najlepszy produkt.

Oczywiście Facebook w żadnym wypadku nie jest płatny!

Dlaczego w takim razie piszę o tej aplikacji?

Facebook jest darmową platformą. Stworzony został z myślą o łączeniu ze sobą znajomych. Z czasem firmy, instytucje, duzi tego świata zaczęli używać go w celu promocji i zdobywania klientów. Jeszcze później powstała możliwość sprzedaży produktów bezpośrednio ze swojego fanpage. Dodać do tego można jeszcze, że Facebook ma swój marketplace, platformę ogłoszeniową, na której każdy może coś sprzedać czy oddać. Powstały grupy, live, stories… Czy zapomniałem o czymś? Pewnie tak. Facebook po latach jest dużą platformą, która ma bardzo dużo celów. I to właśnie szczypie mnie w oczy.

Chodzi o wielkość aplikacji oraz zmiany w niej wprowadzane, przez co wygląda ona czasami komicznie.

Bug, który najbardziej mnie rozbawił w kontekście Facebooka, a który na szczęście już nie występuje, został przeze mnie znaleziony w momencie, gdy zakładałem fanpage. Po wejściu na jedną z zakładek i przescrollowaniu odrobinę strony w dół, aplikacja zaczęła skakać, migać, określiłbym to dyskoteką. Błąd w nowym widoku już nie występuje. Przy czym występował on przez bardzo długi czas. Rozumiem, że naprawianie defektów, które nie będą występowały na nowym designie, faktycznie nie ma sensu. Oraz że częstotliwość używania funkcjonalności również ma wpływ na decyzję o poprawieniu błędu. Równocześnie przez długi czas nie byłem w stanie używać funkcjonalności zakładki, ponieważ nie były dla mnie klikalne.

Weryfikacja poprawności treści

Drugim przykładem błędów jest Facebookowy mechanizm sprawdzający, czy jesteśmy wystarczająco poprawni politycznie. Wspominam o tym, ponieważ dosyć mocno dało ono w kość rowerzystom. Sama sprawa została raczej przez użytkowników skwitowana śmiechem czasami zastanowieniem czy z cenzurą nie idziemy za daleko. Akurat w tym przypadku nie winiłbym portalu, bo przy tak dużej ilości języków, wyrazów obraźliwych, jak i samych słów oraz potocznych słów pewnie występują podobne przypadki.

Największy bug

Wydaje mi się, że największym problemem Facebooka są wycieki danych użytkowników. Działo się to z tego, co zdążyłem zauważyć kilkukrotnie. Czy dało się coś z tym zrobić, żeby takowe problemy nie występowały? Trudno stwierdzić jednoznacznie, ponieważ sama aplikacja i apki poboczne takie jak Messenger są rozrośnięte do rozmiarów olbrzymich.

Osobiście mam wrażenie, że na dłuższą metę ciężko się zabezpieczyć przed aż tak dużymi problemami.

Sprawą, która bardziej mnie martwi jako użytkownika jest ilość bugów. Kilka przykładów:

  • Treść wyświetlana z czapy i to dosłownie! Nie mam pojęcia, na jakiej podstawie są wyświetlane posty na stronie głównej. Dosłownie w tym momencie odpaliłem apkę i widzę: post z 12 października, post z 13 października godziny 19:26, post sprzed 15 min. Nie schodzę dalej 😉 sami widzicie, że te treści są wyświetlane dosyć losowo i tak naprawdę trafność postów jest znikoma.
  • Notyfikacje, to akurat mnie strasznie wkurza! Nie wiem totalnie, co się dzieje na stronie. Dla was to może być błahostka, ale dla osoby mającej fanpage i komunikujących się przez Messengera z fanpage jest to trudne! Czasami po 30 min się orientuję, że ktoś napisał. Nie wspomnę już o komentarzach w postach, które mnie interesują, a ja nie dostaję powiadomienia o tym, że są. Wszystko to zmusza człowieka do otwierania aplikacji częściej, przeklikiwania i odświeżania. Może to zamierzone po to właśnie bym to robił?
  • Udostępnianie treści, często treść nie udostępnia się tak, jakbyśmy chcieli, np. bez obrazka zostaje sam tekst.

Błędów jest oczywiście dużo więcej, jeżeli chcecie, to zawsze możecie napisać w komentarzu, na co wy trafiliście na portalu Facebook!

Czy ktoś jeszcze za tym nadąża?

Tak jak wspomniałem wyżej, treści jest dużo i często jest nie taka jak potrzeba. Chociaż to też może być kwestia ilości zainteresowań – przez to mogę za dużo otrzymywać na stronie. Patrząc jednak od strony samej aplikacji, to trudno jest mi powiedzieć, w jaki sposób mogliby ją znacznie poprawić.

Dane z Internetu.

Dziennie z Facebooka korzysta około 1,5 miliarda ludzi! Ci wszyscy ludzie postują, piszą do siebie, wstawiają treści, dbają o swoje fanpage itp. itd.

W zasadzie to jest jeden z największych zarzutów odnośnie do Facebooka. Widzę, go trochę jak takiego kolosa na glinianych nogach. Z jednej strony bardzo dobra aplikacja dająca bardzo dużo informacji, pozwalająca na komunikację wielostronną. Z drugiej strony aplikacja, która wydaje mi się robiona trochę w pośpiechu, cały czas rozwijana w stronę komercyjną (reklamy, streamy na żywo itp. itd.), o co w żaden sposób nie możemy winić właściciela, natomiast możemy się wkurzać na ilość błędów w aplikacji, które na przykładzie „Disco widoku” potrafią wisieć w nieskończoność.

Na sam koniec tłumaczę tytuł, chociaż podobno żartów się nie tłumaczy ani nie robi żartu z żartu.

Kicz: Ilość treści, jaka pojawia się na stronie, jest trudna do przefiltrowania. Często przez to nietrafiona.

Dzicz: Ilość treści, nad którą sama aplikacja nie wyrabia. Boty odpowiedzialne za dbanie o higieny konwersacji nie działają do końca poprawnie, przez co widzimy to, co widzimy. Jednakże tak jak wyżej napisałem ciężko zapanować i skontrolować 1,5 miliarda ludzi.

Blob: Ogrom aplikacji oklejony z każdej strony bugami. Naprawdę nawet jak nie testujesz, a o tym myślisz, to wręcz gwarantuję, że znajdziesz tu coś nowego bez jakiegoś mega wysiłku. Nie podpuszczam, ale Ty nie znajdziesz? 😉

Pewnie pojawiło się wam w głowie pytanie „To dlaczego korzystasz z tej aplikacji, jak jest taka badziewna?”

Odpowiedź: Brak alternatyw o lepszej jakości. Żyjemy w czasach, w których jako firma muszę mieć różne środki promocji. Dlatego na ten moment mam stronę internetową oraz fanpage na FB. Tak jak wspomniałem na początku ilość plusów, jakie mi jako firmie aplikacja daje, powoduje, że z niego korzystam.

Na koniec tak mi się skojarzyło, kto oglądał Samych Swoich, ten wie i może kojarzy tę scenę.

A taki był ładny, Amerykansky szkoda 

„Sami swoi”

Waldemar Szafraniec

Nazywam się Waldemar Szafraniec. Karierę testera rozpocząłem w 2012 roku. Od początku pracy w zawodzie wiedziałem, że będzie to coś więcej niż tylko praca. Obecnie praca jest również moim hobby. Jednym z moich obowiązków w obecnym miejscu pracy jest rekrutowanie nowych testerów oraz szkolenie ich. Sam stale podnoszę swoje kwalifikacje uczestnicząc w szkoleniach (ISTQB, ISTQB Advanced Level – Test Analyst). Szkolę ludzi w dziedzinie testów manualnych od 2014 roku. Jestem trenerem, ponieważ wiem, że dobrze mi wychodzi przekazywanie wiedzy, wiem jak praca testera wygląda oraz mam doświadczenie w rekrutacji.

Dodaj komentarz